Menu

środa, 29 czerwca 2016

Wzruszająca, piękna, zapierająca dech w piersiach historia o miłości, trzema słowami - KOCHAJĄC PANA DANIELSA...

Po bardzo długiej przerwie wreszcie mogę zasiąść przed komputer. Nawet nie zdajecie sobie sprawy jaką to sprawia radość (a może zdajecie) po tak długiej rozłące móc wreszcie napisać coś znowu o książkach. A przez ten czas trochę się ich nazbierało. Wszystko jednak po kolei. Zacznę od pozycji, z której czytania miałam nie mało radości, wzruszeń i śmiechu, ale przede wszystkim zachwytu. Krótko można o niej powiedzieć, że jest to idealna książka dla takiej romantyczki jak ja. Kochającej dobry romans, a tym bardziej zakazany romans.
Przecudowna książka, o której mówię to KOCHAJĄC PANA DANIELSA Brittainy C. Cherry. 


Sama okładka zachwyca, przynajmniej mnie, a jej wnętrze jest jeszcze piękniejsze. Uwierzcie na słowo! Główną bohaterką jest Ashlyn - dziewczyna, która traci siostrę bliźniaczkę, na skutek białaczki. Dziewczyna przechodzi bardzo trudny okres, na dodatek jej matka wysyła ją do jej ojca, z którym nie ma dobrych kontaktów. Ashlyn  ma powody żeby myśleć, że jej matka najzwyczajniej jej nie chce. Zawsze to jej siostra była tą ukochaną córką i dziewczyna odnosi wrażenie, że lepiej byłoby gdyby to ona umarła.  Nie pozostaje jej nic innego jak wyjazd do ojca, który ma już nową rodzinę.  Bohaterka jednak poznaje osobę, dzięki której to wszystko jest łatwiejsze. Osobę, która tak samo jak ona wiele przeszła, osobę, która pomaga jej na nowo stanąć na nogi. 
Ale to jeszcze nie koniec! Jest i drugi główny bohater - Daniel. Mężczyzna, chłopak, albo jak go nazywa Ashlyn mężczyznopak przeszedł już wiele w swoim życiu. Stracił matkę i ojca. Musiał donieść na brata, jednak nadal jakoś sobie radzi. Poświęca się muzyce. Spotkanie z Ashlyn daje mu do zrozumienia, że jest ktoś, kto też wiele przeszedł, że może nie jest sam.
Więcej nic wolę nie dodawać. Możecie mi wierzyć lub nie - ale zabierając się za nią lepiej za dużo nie wiedzieć. Akcja książki mnie trochę zaskoczyła. Jak najbardziej było to miłe zaskoczenie. Zakochałam się w każdym rozdziale, w każdej stronie, a nawet w każdym zdaniu. Po skończeniu parę razy czytałam koniec. Nie mogłam się od niej oderwać. Była równie słodka jak i gorzka, piękna jak i przerażająca, przewidywalna i zaskakująca, zabawna i niesamowicie smutna. Jak może być samymi przeciwieństwami? Po prostu wspaniała. Pokochałam styl tej pisarki i już nie mogę się doczekać jej kolejnych książek. Jestem już bowiem po ART&SOUL, o której opowiem następnym razem. Jeśli chodzi o książkowe wyzwanie (Kliknij TU, żeby dowiedzieć się więcej). To oczywiście nie ma innego wyjścia - podpinam pod piękną okładkę. Gorąco polecam, na wakacje idealna!! Miłego czytania!! 
-LBM

"Myślałem, że sobie ciebie wymyśliłem. Myślałem, że żyłem w świecie ciemności i wymarzyłem twoje istnienie. Że w jakiś sposób mój umysł cię stworzył (..). Ale potem uświadomiłem sobie, że nigdy nie potrafiłbym marzyć o czymś tak pięknym. Jesteś powodem, dla którego ludzie wierzą w jutro. Jesteś głosem, który odstrasza cienie. Jesteś miłością, dzięki której oddycham. (..) Nie odchodź. Zostań ze mną na zawsze. (...) Pozwól mi być dla ciebie wszystkim. Zrób ze mnie swoje złoto. Nie. Odchodź."
Brittainy C. Cherry – Kochając pana Danielsa


"Kim chce pan być, gdy pan dorośnie? Ponieważ dorastanie nigdy się nie kończy, a marzenia rzadko gasną."
Brittainy C. Cherry – Kochając pana Danielsa


"Bo udawanie szczęścia to niemal jego odczuwanie. Przynajmniej póki nie przypomnisz sobie, że to tylko pozory. Wtedy jest smutno. Naprawdę smutno. Bo noszenie na co dzień maski jest bardzo trudne. A po jakimś czasie jesteś trochę przestraszony, bo maska staje się twoją częścią."
Brittainy C. Cherry – Kochając pana Danielsa

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz