Menu

sobota, 5 września 2015

Czytanie - podróż w nieznane

Postanowiłam opowiedzieć coś o sobie, więc może zacznę... od początku... Od czego to wszystko się zaczęło...


Kiedy byłam mała czytałam książki, jednak nie byłam taka przywiązana do nich jak jestem teraz. Czytałam książki takie jak "Hania Humorek", "Pamiętnik Lottie" oczywiście grzecznie sięgałam po wszystkie lektury. Było pewnie trochę tych książek, wszystkich tytułów niestety nie pamiętam. Po pewnym czasie jak to zwykle bywa wyrosłam z dziecinnych książek i w sumie czytałam coraz mniej, sporadycznie. I pewnego dnia znalazłam na półce mojej mamy książkę pod tytułem "Zmierzch" autorstwa Stephanie Meyer. Wiem co myśli sobie teraz większość z Was... Jednak mimo całej nienawiści do Zmierzchu, która jest wszechobecna, ja takowej nie czuję. Tak naprawdę gdybym nie znalazła wtedy tej książki i gdyby nie pochłonęłaby mnie do reszty, teraz prawdopodobnie nie pisałabym tych słów, a także nie przeczytałabym wielu genialnych książek (za które serdecznie dziękuję wszystkim wspaniałym autorom). Tym samym nie przeżyłabym tak wielu przygód i nie byłabym tym kim jestem teraz. Tak... wszystko zaczęło się od "Zmierzchu" serii o wampirach, która rozpoczęła modę na wampiry, wilkołaki i inne stwory. Ta książka bez reszty mnie połknęła i nie mogłam się uwolnić z jej szponów przez długi, długi czas. Zakochałam się w istotach nadprzyrodzonych i czytałam kolejne serie, takie jak "Dom Nocy", "Upadli", "Nieśmiertelni" i wiele, wiele innych tego typu książek. Kolejnym przełomem w moich przygodach z książkami były oczywiście "Igrzyska Śmierci", których autorką jest oczywiście Suzanne Collins. Od tego czasu uwielbiałam czytać wszystko co związane z straszną wizją przyszłości, tak zwane dystopie. Do teraz uwielbiam je czytać. Jednak w międzyczasie natrafiłam na serię, która całkowicie mną wstrząsnęła i którą pokochałam najbardziej z wszystkich. A może raczej powinnam powiedzieć, że na dwie serie. Oczywiście tymi książkami są "Dary Anioła" oraz "Diabelskie Maszyny", którym z chęcią poświęcę innym razem więcej czasu, ponieważ każdemu kto ich jeszcze nie czytał, chciałabym pokazać, że naprawdę warto. Ale kontynuując mój wywód na temat przeszłości... niedawno przyszedł czas kiedy wolę czytać książki o ludziach bez nadprzyrodzonych zdolności, o nastolatkach, porywach serca, trudnych tematach, zawodach miłosnych i o dorastaniu. W sumie o tym co otacza mnie na co dzień, ale jest ciekawiej przedstawione, ubarwione i często kończy się happy endem co rzadziej dzieje się w rzeczywistości. Często też natrafiam na książki, które są tak wzruszające i smutne, że wylewam morza łez i o nich w szczególności nie zapominam. Tak o to minęło parę lat mojej wielkiej przygody z książkami (nawet dokładnie nie pamiętam ile to już trwa). Wiem jednak, że z pewnością ta przygoda jeszcze będzie trwać wiele, wiele lat i mam nadzieję, że ten blog rozpocznie kolejny ciekawy rozdział w tej podróży (którą może być czytanie, albo może raczej życie). Kocham czytać i kocham pisać więc zdecydowałam pisać o czytaniu. To przynajmniej jakiś pomysł i chciałabym żeby na pomyśle się nie skończyło. Co aktualnie czytam? - Będę informować na bieżąco. Do później!!
Little Book Monster

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz